Największa taka akcja
Uwolnienie zwierząt ze schroniska w Radysach jest największą tego typu akcją w historii naszego kraju. Od godziny 6 rano na miejscu są policjanci Wydziału Przestępczości Gospodarczej i Prokuratury, biegły sądowy, lekarze weterynarii oraz behawioryści.
Oprócz nich oględzin zwierząt, a także ich warunków bytowych dokonują przedstawiciele kilku organizacji, takich jak: TOZ Augustów, Fundacja „Mondo Cane”, TOZ Suwałki, Warmińsko Mazurskie Stowarzyszenie Obrońców Praw Zwierząt w Pasłęku, OTOZ Animals, Towarzystwo Przyjaciół Zwierząt Otwocki Zwierzyniec i Stowarzyszenie „Pogotowie dla Zwierząt".
Piekło zamiast schroniska
Schornisko w Radysach od lat było postrzegane jako prawdziwe piekło dla przebywających tam zwierząt. Kilkadziesiąt organizacji, fundacji i osób prywatnych, od dłuższego czasu apelowało o interwencję, twierdząc, że Radysy to piekło na ziemi, "mordownia" dla psów, które nie mają żadnej możliwości obrony.
Niekastrowane psy przebywały w jednych boksach z niesterylizowanymi suczkami, a psy agresywne z tymi łagodnymi. Niektóre źródła podają, że w samym 2020 roku z Radys wywieziono 4 tony martwych zwierząt.
Mamy szansę im pomóc!
Nie wszystkie zwierzęta mogą liczyć na natychmiastową pomoc. Problemem są pieniądze. Te, które są w najgorzym stanie - pogryzione, zagłodzone, nieleczone, umierające, są zabierane do klinik i domów tymaczasowych, jednak na razie pomoc może zostać udzielona 200 psom. Reszta będzie musiała dłużej pozostać w zamkniętych w ciasnych boksach, bez dostępu do wody, karmy, leków i właściwej opieki.
Możemy temu zaradzić! Niezbędna jest nasza pomoc. Każda złotówka jest na wagę złota i przybliża nas do uratowania życia kolejnego psiaka, który trafił do tego piekła, jakim jest schronisko w Radysach.